Nawet wśród ciemności i braku oglądu możemy dotrzeć do celu jaki sobie wyznaczyliśmy. To ile wysiłku w to włożymy zależy jedynie od postrzegania i otwartości, ponieważ im większe zablokowanie i spięcie, tym trudniej jest nam być tam, gdzie byśmy chcieli. Na te blokady wpływa wiele czynników, od skromności, lęku i niskiej samooceny, po zbytnią kontrolę i nadmuchane ego. Przeszkody stawiamy sobie sami, bo są nam potrzebne w dotarciu do celu, w ewolucji i samorozwoju. Potrzebujemy tego do życia tu na ziemi tylko po to, aby zjednoczyć się na poziomie duszy i nie tylko, ale także na poziomie zbiorowej świadomości. Każda nasza decyzja lub jej brak ma swoje następstwo w rozumieniu pozytywnym, ale także negatywnym.
Być blisko celu i go osiągnąć jest najlepszą nagrodą za nasze starania, natomiast być blisko i ponieść klęskę jest zupełną odwrotnością Następuje ogromny dysonans, wewnętrzna walka i poczucie klęski. Popadamy wtedy w pustkę, analizę i poczucie braku. Samobiczowanie nic nie daje, jedynie wpędza w większe poczucie straty i zaniżenie własnej wartości. Jedynie bycie w pozycji obserwatora może spowodować olśnienie i poszerzenie widzenia. Dzięki czemu uzyskamy lepszy wgląd w sytuację i szybsze jej rozwiązanie. Dystans jaki jest potrzebny przyczynia się to tego, że sprawy ukazują się nam w innym świetle. Nagle możemy dostrzec to, czego nie widzieliśmy i dostać to, co było dla nas nieuchwytne.
Jednak często jest tak, że nasze potrzeby nigdy się nie zrealizują. Pewnie dlatego, bo tak zdecydowaliśmy w momencie narodzin, tylko zostało nam to wykasowane. Zgoda jaką okazaliśmy miała lub ma nas doprowadzić do miejsca, które będzie dla nas wybawieniem. Dzieje się tak, ponieważ tylko niewiedza i chęć jej zdobycia prowadzi ku prawdzie, jaką jesteśmy. W tej prawdzie jesteśmy sobą, pełnią i światłem. Działamy zgodnie z głosem duszy i na cześć wyższego dobra. Poniesione straty jaki i zyski, tu na ziemi nie mają większego znaczenia, liczy się tylko to, czym wypełnimy serce, a możemy je wypełnić jedynie miłością. Miłością do siebie jaki i bliskich i wtedy możemy powiedzieć, że jesteśmy blisko celu…
Zdajmy się na los i wyższe prowadzenie, taki plan, który jest poza zasięgiem naszej świadomości. Bo nie spotyka nas nic, prócz tego, co sami sobie zaplanowaliśmy. Nadmierna kontrola zaburza naturalne przepływy i blokuje to, co powinniśmy otrzymać. Puść wszystko co Cię spina, usłysz głos serca i powstrzymaj natłok myśli. Czysty i przejrzysty umysł, połączony z głosem serca pokaże i podaruje wszystko to, czego pragniemy.
Najbardziej zastanowiło mnie, że przeszkody stawiamy sobie sami, bo potrzebujemy ich do dotarcia do celu. Nigdy tak nie myślałam, ale jest w tym dużo racji. Na pewno są realne przeszkody bez doszukiwania się ich, kiedy walczysz w sądzie o dziecko z byłym mężem. Ale wiele z nich ze strachu na zapas wymyślamy, -„a jak on zrobi to, to na pewno…” Nic na pewno. Dzięki z ten wpis. W wolnej chwili przyjrzę się innym. Podchodzisz do różnych spraw od strony psychiki, emocji, bardzo ciekawe. Pozdrawiam Basia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję bardzo, a prawdą jest, że wiele naszych myśli jest tylko naszą projekcją, takim „mieczem”, który sami wprowadzamy w ruch. Projekcją powodowaną wewnętrznym strachem i blokadą, a często myśli te nie mają przedłożenia na rzeczywistość. Dlatego wielu uczonych ostrzega nas przed negatywnym myśleniem i analizowaniem, gdyż skumulowane może się materializować w naszym życiu. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To taj, jakby myśl była twórcza?
PolubieniePolubione przez 1 osoba